Pekińczyki Cesarski Skarb FCI
Menu  
  Strona główna
  Binguś
  Wystawy Bingusia
  Rodowód Bingusia
  Dyzio
  Wystawy Dyzia
  Rodowód Dyzia
  O rasie
  Kontakt
  Linki
O rasie
Anna Sadek   

 
Pekińczyk - skarb z Zakazanego Miasta

 
 
 
 
Legendy, opowieści i domysły, czyli pochodzenie rasy
 
 
 
Pochodzenie pekińczyka, zwanego niegdyś także Chińskim/Pekińskim pieskiem pałacowym, najprawdopodobniej już na zawsze pozostanie tajemnicą. Bezsprzecznie jednak, rasa ta jest jedną z najstarszych na świecie i liczy sobie około czterech tysięcy lat.
 
Historia tych psów jest ściśle związana z rozprzestrzenianiem się na terenie Państwa Środka buddyzmu. W religii tej bardzo istotną rolę odgrywał lew.
 
Według dawnych opowiadań Budda ukazywał się w otoczeniu miniaturowych lwów, które w razie niebezpieczeństwa przemieniały się w prawdziwe lwy i atakowały wroga[1].
Inne podania wspominają o „[…] mającym postać psa bóstwie Fo. Piesek ten był stróżem domu i obrońcą grobów przodków[…].Nawet najstarsze jego wizerunki bardzo przypominają dzisiejszego pekińczyka 
[2].   
Znacznie młodsze […] są wyobrażenia pekińczyka w postaci bóstwa KYLIN.[…]. Jest to bóstwo uznawane za znak heraldyczny, powstały z połączenia psa i lwa koreańskiego, będącego symbolem buddyzmu 
 
Z pochodzeniem tej starożytnej rasy związana jest także legenda o miłości lwa do małej małpki:
 
 
Wierny wyznawca Buddyzmu, samotnik-myśliciel, oddający się w dżungli medytacji i modlitwie poznał język żyjących tam zwierząt, zdobywając w ten sposób szacunek i zaufanie samego króla zwierząt-lwa. Pewnego dnia lew poprosił mędrca o radę, rzeklibyśmy matrymonialną. Król zwierząt zakochał się w małpce, a ta, choć nieobojętna wobec uczuć władcy, nie chciała spędzić z nim reszty życia z powodu dzielącej ich różnicy  w wielkości. Mędrzec, nie wierząc w gotowość lwa  do takiej ofiary, zaproponował mu zmniejszenie jego postaci. Jakże się pomylił- potęga miłości nakazała monarsze nie tylko przystać, ale wręcz błagać o taką metamorfozę. Żarliwe musiały być modły wyznawcy Buddy, gdyż zaowocowały miniaturyzacją lwa. Zapytał wówczas mędrzec:

 
 
- Nie żałujesz? Jakże czuje się król  pozbawiony wielkości i skazany na pospolitość?
 
 
- Nie żałuję - odrzekł lew- wszystko warto poświęcić dla jej miłości
 
 
- Wielka to zaiste miłość i wielka twa stałość- powiedział mnich- Bądź więc nagrodzony wielkim sercem i odwagą godną twojej poprzedniej postaci.
 
 
 
Odtąd miniaturowy lew i małpka żyli długo i szczęśliwie a ich dzieci to pierwsze pekińczyki, pieski-lwy o wielkim sercu i odwadze, zaiste imponującej w tak filigranowej postaci
 Cesarski skarb
 
 
Pekińczyki przez tysiące lat były ulubieńcami władców Chin i przebywały  wyłącznie za murami Zakazanego Miasta.
 

Prawo posiadania tych piesków mieli tylko i wyłącznie członkowie rodziny cesarskiej do trzeciego stopnia pokrewieństwa, a białe pieski uważane były za reinkarnację samego Buddy i czczono je w wybranych świątyniach. Kult pieska pałacowego swe apogeum osiągnął w XII wieku naszej ery, gdy na dworze wydano zakaz  trzymania innych  psów w odległości
50 km od ogrodów cesarskich […][5].
 
Niemożliwe było także, aby Europejczyk, określany mianem „białego diabła”, mógł wejść w posiadanie cesarskiego pupila. W wyjątkowym przypadku, gdy nie wypadało odmówić, poświęcano jednego z psów, któremu do ostatniego posiłku przed wyjazdem, dosypywano tłuczonego szkła lub ostrych odłamków bambusa, aby zwierzę nie przeżyło podróży, a obdarowany nie cieszył się pekińczykiem zbyt długo.
 
 
Pekińczyki były pielęgnowane przez specjalne służby pałacowe, (każdy z cesarskich ulubieńców miał przydzielonego służącego-opiekuna, któremu za kradzież pieska groziła kara śmierci). Rasa ta, podobnie zresztą jak same Chiny, rozwijała się w zupełnej izolacji od reszty świata. Mimo, że w cesarskim pałacu nie prowadzono ksiąg rodowodowych, tak jak ma to miejsce współcześnie, ale stanowisko cesarskiego psiarczyka było nie lada zaszczytem. Ostatnia cesarzowa (Tzu Hi) pozostawiła poetycki opis wyglądu oraz charakteru tej rasy, zawierający także wskazówki, dotyczące opieki nad pekińczykiem. Tekst ten uznawany jest także za pierwszy nieformalny wzorzec tej rasy, dlatego pozwolę sobie zacytować go w całości:
 
Niech piesek-lew będzie mały, niech ma napuszony jak grzywa kołnierz na szyi na znak godności. Niech rozpuszcza falisty sztandar wspaniałości na grzbiecie. Twarz jego niech będzie czarna, a sierść kosmata, niech czoło jego będzie proste i niskie, podobny do czoła prawego boksera. Niech uszy jego podobne będą do żagli wojennej dżonki, niech nos jego będzie jak u hinduskiego boga małp. Niech nogi przednie będą krótkie i  wygięte, aby nie miał ochoty odchodzić daleko lub porzucić granic cesarstwa. Niech jego postać będzie podobna do lwa polującego i rzucającego się na swą ofiarę. Niech łapki jego będą podbite obfitym włosem, aby tłumiły kroki. Niech futerko jego rywalizuje we wspaniałości z miotełką z tybetańskiego jaka, którą wachluje  się namiot cesarski. Niech będzie żywy, aby  uprzyjemniał rozmowę skokami, niech będzie bojaźliwy, aby nie narażał się na niebezpieczeństwo, niech będzie towarzyski, aby żył w przyjaźni z innymi zwierzętami, rybami, albo pakami, które znajdą przytułek w pałacu cesarskim. A co do koloru,  niech będzie jak lew złocistopiaskowy, aby był noszony w rękawach żółtej sukni, albo jak czerwony niedźwiedź, albo czarny lub biały niedźwiedź, albo w pasy jak smok, tak aby był dopasowany do każdego rodzaju cesarskiej szaty. Niech czci przodków swych i składa zawsze  ofiary na Psim Cmentarzu w Zakazanym Mieście podczas nowiu księżyca. Niech się zachowuje z godnością. Niech się nauczy gryźć natychmiast obcych diabłów. Niech będzie delikatny w jedzeniu, aby znać było po jego wybredności, że to piesek cesarski. Płetwami rekina, wątróbkami królika, piersiami przepiórek niech będzie karmiony, a do picia dajcie mu herbatę z warzonych wiosennych pędów karłowatego krzaka, który rośnie w Hankow, albo mleko antylop, które się pasą w parkach cesarskich. W ten sposób zachowa on czystość i godność osobistą. A w dniu choroby  niech będzie namaszczony oczyszczającym tłuszczem z łap świętego lamparta i daj mu do picia w skorupce jaja drozda soku z jabłka indyjskiego, w którym były rozpuszczone trzy drobno pokrajane kawałki rogu nosorożca i przyłóż do niego pstre pijawki. Tak ma spoczywać, a jeśli umrze, pamiętaj, że i ty jesteś śmiertelny[6].
W Zakazanym Mieście hodowano dwa typy pekińczyków, które różniły się wielkością. Maleńkie pieski (o wadze poniżej 2,5 kg) były traktowane jak żywe  maskotki i  noszone w szerokich rękawach; większe mieszkały w kunsztownie wykonanych i bogato zdobionych klateczkach ustawionych na pałacowym dziedzińcu. Oprócz wielkości ważnym kryterium selekcji hodowlanej było umaszczenie.
Chińczycy wyodrębnili trzy klasy kolorystyczne:
  Pierwsza, najwyższa klasa to barwa łaciata, żółto- biała lub czarno-biała . Druga klasa to barwa jednolicie czarna oraz złocista, żółtoruda i szaropopielata. Trzecia klasa to barwa miedzianoczerwona […][7].
 
Współcześni hodowcy tej rasy nie stosują już gradacji kolorów.  Co więcej, w obowiązującym wzorcu pekińczyka stwierdza się, że:
Wszystkie kolory i znaczenia dopuszczalne i równocenne z wyjątkiem umaszczenia albinotycznego i wątrobianego[…]
 Wojenny łup
 
Hodowane w całkowitej izolacji od reszty świata, zazdrośnie strzeżone i traktowane jak żywe klejnoty, pekińczyki miały na zawsze pozostać za murami Zakazanego Miasta.  Podczas drugiej Wojny Opiumowej sprzymierzone wojska Wielkiej Brytanii i Francji zdobyły Pałac Letni w Pekinie, ale cesarzowa zdążyła uciec z Zakazanego Miasta wraz z gromadką piesków, a przed opuszczeniem pałacu rozkazała, aby wszystkie pozostałe psy zabito. Służący posłusznie spełnili żądanie i nie byłoby dziś pekińczyków, gdyby ciotka cesarzowej nie zamknęła się w swojej sypialni wraz z pięcioma ukochanymi pieskami, a gdy zorientowała się, że żołnierze sforsowali bramę pałacową, popełniła samobójstwo. Cudem ocalałe pekińczyki zostały w 1890 roku zabrane do Anglii, gdzie wzbudziły ogromną sensację. Jednego z nich (biało-płową suczkę, którą nazwano Looty) otrzymała w prezencie królowa Wiktoria. Dwa kolejne trafiły do hrabiny Richmond and Gordon i zapoczątkowały hodowlę „Goodwood”, z  której wywodzi się pierwszy champion tej rasy Goodwood LO. Parkę piesków przywiózł admirał John Hayn, który zatrzymał psa, zaś suczkę podarował swojej siostrze hrabinie von Wellington. W taki oto burzliwy sposób rozpoczął się kolejny rozdział w dziejach tej wspaniałej starożytnej rasy.
 
 
           Początkowo angielscy arystokraci, wzorem chińskich cesarzy, pragnęli zachować pekińczyki tylko dla siebie (psów tej rasy nie rozmnażano, ani nie prezentowano ich na wystawach). Angielski Kennel Club zatwierdził rasę dopiero w roku 1898.
 
[…] Pierwszymi posiadaczami psów tej rasy spoza kręgów dworu angielskiego byli państwo  George i Albertowa Gray […] [którzy] zdobyli swoje psy, podobnie jak później wielu innych, za pośrednictwem Konsulatu Brytyjskiego[…][9].
 Z czasem pekińczyki rozprzestrzeniły się nie tylko w Anglii, ale również w innych państwach Europy oraz w  USA.
 
 
Do Polski pierwszy pekińczyk został importowany z Austrii przez Marię Brunner w 1928 roku
Ogromną popularnością rasa ta cieszyła się w naszym kraju w okresie międzywojennym. Istniało wówczas wiele wspaniałych hodowli, często opartych na psach importowanych z Anglii. Do najbardziej znanych zaliczały się: of Vostrak  Zofii Vostrak oraz White Cottage Marii Jasieńczyk-Zbrożkowej. Niestety, dynamiczny rozwój hodowli przerwała II Wojna Światowa. Odtworzenie rasy na ziemiach polskich zawdzięczamy Halinie Pasionek, która swoją wybitną hodowlę Mitang
[11] stworzyła na bazie zaledwie trzech rodowodowych pekińczyków oraz kilku innych niewiadomego pochodzenia. W okresie powojennym, zwłaszcza w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych,  rasa ponownie  stała się bardzo popularna.
 
       Prekursorami hodowli nowoczesnego typu pekińczyka (psy o mocnej, zwartej budowie, całkowicie spłaszczonej kufie oraz niezwykle bogatej szacie) byli Urszula Gątarz (hodowla Pałacowa Straż) oraz Krystyna i Janusz Oparowie (hodowla Liwang).
 
Obecnie w Polsce działa niewiele hodowli, ale rasa nadal ma grono zagorzałych miłośników.
 
        Zdjęcia zamieszczone poniżej doskonale obrazują zmiany w wyglądzie tej rasy.
 

 
LOTTY podarowana królowej Wiktorii (obraz pędzla sir Edwarda  Landseera).
 
Poniżej dla porównania typowy współczesny pekińczyk (fot. Oktawia Mroczek)

 
 
         Tak pokrótce przedstawiają się burzliwe dzieje pekińczyka, początkowo czczonego jako półbóstwo cesarskiego ulubieńca, następnie faworyta angielskiej arystokracji, a obecnie miłego pieska do towarzystwa, który jednak nie nadaje się dla każdego.
 
           Typowy przedstawiciel tej rasy jest bowiem wielkim indywidualistą o głęboko zakorzenionym poczuciu własnej wartości. To on decyduje, kiedy ma ochotę na zabawę  i pieszczoty. Pekińczyk przejawia także iście kocią niezależność i nigdy nie będzie ślepo posłuszny, a  szczególne przywiązanie oraz często wręcz bezgraniczne oddanie, okazuje tylko wybranej osobie. Wobec obcych jest raczej nieufny i potrzebuje czasu, aby się oswoić. Jednak ten, kto potrafi uszanować specyficzny charakter pekińczyka, zyska wiernego i oddanego przyjaciela na długie lata.

 Bibliografia:
 
Fenby J., The  Seventy Wonders of China, (tłum. M. Aszkiełowicz, B. Rubczyńska), Londyn 2007.
 
 
Kurkowski W. A. i R. First, Pekińczyk. Cesarski klejnot miłości cz.1:, „Psy i My”1999, nr 4,s. 12-14.
 
Kurkowski W. A. i R. First, Pekińczyk. Cesarski klejnot miłości cz.2: , „Psy i My”2000, nr1,s. 13-15.
Morton W.S., China- its History and Culture, ( tłum.B.S. Zemanek), Kraków 2007.
 
Opara J., Dawno temu w Chinach, „Mój Pies” 1994, nr.7.
 
Opara J., Magiczne słowo Mitang, „Pies1994,nr.4,s. 27-28
 
Opara J., Zmiany we wzorcach grupy 9 FCI, „Pies”2007,nr.2
 
Polakowa M., Górnicki J., Pekińczyk,  1988.
Räber H. , Encyklopädie der Raseshunde, ( tłum. E. Walewska- Wilk), t.1: , Warszawa 1999.
 
Rodziński W., Historia Chin, Wrocław- Warszawa- Kraków 1992.
 
Spaltenstein T., Azjatyckie psy ozdobne, Warszawa 1993.
Uhma A., Pekińczyk, Warszawa 1998.
 

 
 
Źródło ilustracji:
Uhma A., Pekińczyk, Warszawa 1998,s.48.

[1] M. Polakowa, J. Górnicki, Pekińczyk, Warszawa 1988,s.3.
[2] H. Räber , Encyklopädie der Raseshunde, Warszawa 1999, s.678.
[3] J. Opara, Dawno temu w Chinach, „Mój Pies” 1994, nr.7.
[4] A. Uhma, Pekińczyk, Warszawa 1998,s.11-12.
[5] W.A. Kurkowski i R.First, Pekińczyk - Cesarski klejnot miłości, „Psy i My”1999,nr.4,s.12-13.
[6] Powyższy „wzorzec” pekińczyka podaję w tłumaczeniu Tomasza Spaltensteina [w] tegoż, Azjatyckie psy ozdobne, Warszawa 1993,s.10.
[7]Opara J., op. cit.
[8] Por. Opara J., Zmiany we wzorcach grupy 9 FCI, „Pies”2007,nr.2,s.24-25.
[9] Opara J., op. cit.
 
10Ibidem. 
[11] Więcej na temat burzliwych losów Haliny Pasionek oraz hodowli Mitang  można przeczytać artykule  Janusza Opary Magiczne słowo „Mitang”, „ Pies”1994, nr.4,s. 27-28.
 
Witamy!  
  Witamy serdecznie na naszej stronie poświęconej naszym psom rasy pekińczyk!  
Organizacje  
 
http://www.zkwp.pl

http://www.fci.be/

 
Stronę odwiedziło już 7726 odwiedzającytutaj!
Wszystkie Prawa Zastrzeżone 2011 - Kajrosa Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja